Ze strachem obserwowałam, jak
przełożył drugą nogę przez płot i zeskoczył na ziemię.
- Twoja kolej- uśmiechnął się, a
ja pokręciłam głową.
- To jest głupie. A jak nas
złapią? Na pewno mają jakieś zabezpieczenia. W najlepszym wypadku…
- Amy Senall- przerwał mi,
patrząc głęboko w moje oczy.- Ufasz mi?
Zastanowiłam się przez chwilę.
Czy mu ufam? Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Jedyne, czego jestem pewna, to
że on jest jedyną pozytywną chwilą w moim życiu. Dzięki niemu mam motywację. On
jest kimś, dzięki któremu mogę w końcu normalnie, bez przymusu się uśmiechać.
Co, jeśli odpowiem tak? Czy będzie
kazał mi przechodzić na drugą stronę płotu, wbrew mojej woli? Nie mam pojęcia,
nie znam go zbyt dobrze, mimo wspólnych przeżyć. Bywam osobą bardzo naiwną, ale
jednocześnie zapamiętuje poprzednie
wydarzenia, starając się nie popełnić tego samego błędu. Wiem, że to
błahostka, w porównaniu z przeszłością, ale i tak zachowuję ostrożność. Czy
jednak Harry Styles jest osobą, której bym zaufała?
- Tak- odpowiadam w końcu cicho,
zamykając oczy.
- Dobrze, w takim razie
gwarantuję ci, że wyjdziesz z tego cało. A teraz przełóż nogę na drugą stronę i
dołącz do mnie.
Spojrzałam na niego ze strachem,
ale nie- on nie żartował, był śmiertelnie poważny. Nie miałam już wyboru.
Przełknęłam ślinę, zbliżając się do płotu i ostrożnie kładąc ręce na pierwszej
belce, a on szybko przesunął je kilka centymetrów dalej.
- Mają alarm przeciwwłamaniowy-
pospieszył z wyjaśnieniami, a ja kiwnęłam głową i postawiłam stopę w miejscu,
gdzie przed chwilą znajdowały się moje dłonie. Popatrzyłam na niego, a on tylko
kiwnął głową z uśmiechem. No, niech będzie. Dla niego.
Powoli, jakby wierząc, że to w
jakimś stopniu pomoże, podciągnęłam się i chwyciłam oburącz końcówkę płotu, po
czym ścisnęłam oczy i szybko zeskoczyłam na ziemię. Jednak zamiast twardej
ziemi, ku mojemu zaskoczeniu, poczułam miękkie ramiona. Harry.
W pierwszej chwili nie wiedziałam,
jak zareagować. Nadal nie otwierałam oczu, jakby w obawie, że to za chwilę zniknie. No i może jeszcze bałam się,
co się stanie- naprawdę nie wiedziałam, co robić.
W końcu jednak uchyliłam
powieki i zobaczyłam wielki uśmiech na twarzy bruneta oraz te jego oczy- niby
zielone, ale można było się dopatrzyć w nich rozmaitych kolorów. Serce stanęło
mi na moment, jakby w zachwycie, ale szybko się opamiętałam. Odwzajemniłam
uśmiech i mruknęłam ciche: dzięki,
czekając, aż postawi mnie na ziemię, ale to nie nastąpiło. Rzuciłam mu pytające
spojrzenie.
- Em… Harry… Możesz mnie już
postawić- powiedziałam nieśmiało, lecz on zachichotał tylko cicho, a moje
wnętrzności skuliły się od tego przepięknego dźwięku.
- Ale nie chcę- przygryzł wargę,
po czym ruszył na przód, wciąż trzymając mnie na rękach. Okey, to było trochę
dziwne i niezręczne, ale nie chciałam już się z kim kłócić, byłam zbyt
onieśmielona.
Dawno nie miałam tak bliskiego kontaktu z płcią przeciwną, więc
moje hormony szalały. Szczerze, z nikim dawno takiego nie miałam. W tej chwili
zaczęłam się zastanawiać, za kogo uważa mnie Harry.
Czy gdyby musiał,
przedstawiłby mnie jako przyjaciółka? Może najlepsza? Czy raczej byłby tym
zawstydzony i powiedziałby koleżanka z
klasy?
Chłopak posadził mnie na
siedzeniu rollercoaster’u i kazał poczekać, po czym oddalił się. Przyznam,
zaczęłam się bać. Co mu znowu wpadło do głowy?
Nie miałam pojęcia, co robić, gdy
na wyświetlaczu zaczęły pojawiać się numerki odliczające do startu kolejki.
10…
Zaczęłam się zastanawiać, co on kombinuje. Przyjdzie?
Zostawi mnie? Może to tylko próba techniczna? Miałam nadzieję, że zdawał sobie
sprawę, że nie sprawi mi żadnej przyjemności pozostawieniem mnie tu na pastwę
losu. To, co za chwilę mogło się wydarzyć, napawało mnie przerażeniem. Mimo, iż
starałam się nie denerwować, literki
zmieniały się i było coraz bliżej końca. A raczej początku. Startu.
5…
- Styles, chyba nie pozwolisz mi tu zginąć?- mruknęłam
spanikowana i ścisnęłam mocno skrawek dżinsów.
W pewnej chwili zwątpiłam w tego człowieka. Naprawdę bałam się. Był
późny wieczór, byliśmy tu nielegalnie, a w dodatku chciał wysłać mnie w podróż
tym kawałkiem metalu sam, na własną rękę. To nie brzmiało niepokojąco- to
brzmiało po prostu drastycznie. Nie chciałam zostać tu sama, nie.
Kiedy już myślałam, że to koniec, zobaczyłam cień,
poruszający się w szybkim tempie. Można było powiedzieć, że pędził, jak
człowiek biegnący co tchu, jakby za wszelką cenę chciał zdążyć przed startem.
Nie miałam wątpliwości, do kogo on należał.
3…
O ile myślałam, że wcześniej byłam zdruzgotana, teraz to
osiągnęło punkt kulminacyjny. 3 sekundy od startu. To szaleństwo. Tylko on
mógłby zrobić coś takiego.
Cień zbliżał się coraz szybciej i w końcu zobaczyłam zarys
postaci w ciemności tuż koło mnie. Lokowany w ostatniej chwili wskoczył do
mojego wagonu, a kolejka powoli ruszyła.
- Oszalałeś?- krzyknęłam, jednak gwałtowne szarpnięcie
sprawiło, że moje słowa utknęły gdzieś w powietrzu, a ja pisnęłam przerażona.
Jego dłoń pospiesznie ścisnęła moją i w tej chwili nie byłam pewna, czy moje
serce biło zwyczajnie ze strachu, czy z powodu jego dotyku. Miał gładką skórę,
tak, jak sobie wyobrażałam, a kciukiem zaczął kreślić delikatne kółka. To było
uspokajające i przez chwilę zapomniałam, jak się oddycha.
- Myślałam, że mnie zostawiłeś!- odezwałam się w końcu,
próbując zrobić mu wyrzuty. Ten tylko uśmiechnął się i z powątpiewaniem pokręcił
głową.
- Nie martw się, nie zrobiłbym tego. Ktoś musiał przecież
uruchomić kolejkę!
- Ale to głupota, tyle ryzykować!- chciałam go zganić, ale
ten wkurzający uśmiech nie schodził z jego twarzy. W końcu poddałam się i również
moje kąciki poszły w górę.
- Jesteś idiotą- wypaliłam, a on zaśmiał się cicho. Nie
wiedziałam, skąd nagle we mnie tyle odwagi.
Wydawało się, że wieczorem jestem
jakaś… aktywniejsza. Bardziej pewna siebie.
- Co tylko powiesz.
W tej chwili poczułam kolejne gwałtowne szarpnięcie, a
wagonik, który dotychczas wspinał się w górę, osiągnął szczyt. To oznaczało…
- O nie- powiedziałam zduszona, wiedząc, co zaraz nastąpi.
- Potraktuj to jako prezent imieninowy- wykrztusił.
Razem krzyknęliśmy przestraszeni i nawet nie zauważyłam,
kiedy zaczęłam się w niego wtulać. Głowę miałam schowaną całkowicie w jego
ramieniu. Wiedziałam, że nie powinnam była tego robić, ale to było silniejsze
ode mnie. Strach przejął całe moje ciało.
Cały czas czułam to okropne uczucie w dole brzucha i miałam
ściśnięte oczy, więc kiedy w końcu odważyłam się je otworzyć, mignął mi obraz
niskiego stropu. Za chwilę mieliśmy wjechać do tunelu!
Schyliłam głowę, a chłopak obydwiema rękoma przycisnął ją do
klatki piersiowej. Zdawałam sobie sprawę, że to nie na miejscu ale… Naprawę
pachniał cudownie. Na chwilę zapomniałam o całym świecie, byłam tylko ja i
Harry. Nie miałam pojęcia, jakich perfum używał, ale naprawdę mnie oczarował.
Niedane było mi jednak dłużej nad tym rozmyślać bo… No właśnie, w tej chwili
byłam na najstraszniejszej przejażdżce świata i nie miałam pojęcia, czy ujdę z
życiem. Za każdym razem, gdy kolejka wpadała w zakręt, a całym wagonem
zarzucało okropnie, moje serce zatrzymywało się. To było więcej niż strach. W
uszach mi huczało, a gdy tylko próbowałam podnieść powieki, widziałam rozmazane
kolory. Musieliśmy jechać naprawdę szybko. Gdy tylko wyjechaliśmy na prostą, a
mi zdawało się, że dojeżdżamy już do końca, zdałam sobie sprawę, jak mocno
ściskam Harry’ego. Zmieszana próbowałam się odsunąć, ale on mi nie pozwolił.
- Nie, zostań. Nie chcę, żeby ci się coś stało.
Mrugnęłam prawie niezauważalnie i pogodziłam się, że muszę
pozostać w obecnej pozycji.
- Oh, okej- wyjęłam tylko głowę z wnęki i położyłam na jego
klatce piersiowej. Czułam się trochę nieswojo, ale to on chciał, żebym została…
Prawda?
- Skąd wiedziałeś o moich imieninach?- spytałam, czując, jak
zwalniamy.- Nawet ja o nich nie pamiętałam!
- Cóż… Mam swoje źródła- uśmiechnął się promiennie.
- Jak kalendarz?- zakpiłam z niego.
- Może…
- Jesteś totalnym głupkiem- zaczęłam się śmiać, a on ze mną.
Wiedział, że mówię to na żarty, a one obecnie miały na celu rozluźnienie
atmosfery… No bo tak, wciąż byłam w jego uścisku. Jak to możliwe, że w ciągu
kilku dni tak bardzo się z nim zżyłam i teraz czułam się tak swobodnie w
towarzystwie tego człowieka?
- Twoim głupkiem- przygryzł wargę.
- Oh proszę cię, to najgorszy tekst na podryw jaki istnieje-
przewróciłam oczami.
- Uważasz, że cię podrywam?- spojrzał na mnie rozbawiony, a
ja natychmiast spłonęłam rumieńcem. O
nie, Amy, coś ty narobiła… W jednej chwili chciałam zapaść się pod ziemię i
udawać, że nigdy mnie tu nie było. Jak mogłam być taka głupia?!
W tej samej chwili najechaliśmy na kolejny ostry zakręt, a
pojazd przechylił się w bok. Ścisnęłam powieki. Walczyłam ze sobą, aby nie
schować głowy ponownie w ramieniu Harry’ego, ale byłam taka przerażona…
- No już, nie gniewaj się na mnie- przyciągnął mnie z
powrotem do siebie, a ja odetchnęłam z ulgą. Przy nim czułam się tak…
bezpiecznie, jak nigdzie indziej. Wiedziałam, że nic mi nie grozi. Odczekałam
jeszcze kilkanaście sekund, zanim podniosłam głowę.
- Żałuj, że nie widziałaś swojej miny!- krzyknął, próbując
przekrzyczeć opory powietrza, które było słychać coraz głośniej.
- Tak, bo twoja była taka spokojna- dogryzłam mu, mimo, iż
nie widziałam w tamtej chwili jego twarzy. Cóż, ryzyk fizyk.
Obserwowałam, jak wyraźnie się zmieszał, a na jego
policzkach pojawił się mały, prawie niezauważalny rumieniec. Było to dość…
urocze, czego nie można było porównać z moją kiedy uświadomił mi, co
powiedziałam… Nie, nie chcę teraz o tym myśleć.
Moim oczom ukazał się kolejny tunel, a ja już wiedziałam, co
mnie czeka. Martwiło mnie tylko, że zaraz za nim pojawił się gwałtowny uskok w
górę i… O nie, chyba nie będziemy jechać do góry nogami??
-NIE!- wydusiłam, trzymając go ze wszystkich sił, jednak
moje krzyki zostały zagłuszone przez wiatr. Ciśnienie było tak duże, że nie miałam
sił trzymać go dłużej. Modliłam się tylko, żeby pasy bezpieczeństwa wytrzymały…
Co teraz?
- HARRY! TRZYMAJ SIĘ!- wrzeszczałam ile sił w płucach.- MY
UMRZEMY! TO KONIEC! KONIEC!
Nie wiedziałam, co się dzieje. W jednej sekundzie czułam,
jak lecę w dół, w drugiej jak ciśnienie mnie opuszcza, a my zwalniamy, aż
stajemy zupełnie. Byłam jednak zbyt wstrząśnięta, aby się ruszyć. W końcu
śmiech lokowanego postawił mnie na nogi.
- Panikara- dusił się, zginając
się w pół, a ja siedziałam zdezorientowana. Dopiero po chwili do mnie dotarło,
co krzyczałam przed chwilą… Oh. To musiało zabrzmieć dziwnie.
Gdy wesołość wciąż nie
opuszczała, wstałam i opuściłam rollercoaster. W głowie mi się kręciło, czułam
się słabo i miałam ochotę tylko pójść spać. Poza tym czułam się tak zażenowana,
jak nigdy w moim całym życiu. Odeszłam kawałek, ale prawie natychmiast usłyszałam
za sobą kroki.
- Amy! Stój!- krzyknął, a ja
obróciłam się i poczekałam, aż do mnie podbiegnie, po czym wydęłam wargi.- Awh,
nie obrażaj się, księżniczko.
- W porządku, Aniołku- odparłam,
mając nadzieję, że go tym zdenerwuję. I chyba mi się udało, ale nie byłam
pewna, bo chłopak tylko przewrócił oczami.
- Mówiłem już, że nie jestem Aniołem, kochanie.
- Jesteś.
- Nie, nie jestem.
- Zawsze mnie bronisz, jak Anioł Stróż, dzisiaj chroniłeś
mnie na kolejce. Jesteś Aniołem, Harry.
Nie wiedziałam, jak bardzo te słowa mogą zmienić wszystko.
_______________________________________
Tsa, ,wiem, że rozdział był dawno temu. Mimo wszystko postaram się to wam jakoś wytłumaczyć...
Oczywiście najpierw trochę nie miałam weny i czasu, jak zwykle, więc publikacja przedłużyła się do całego tygodnia. Wówczas miałam napisane 3/4 rozdziału i miałam zamiar skończyć go w środę, no ale pewno traumatyczne wydarzenie, o którym pewnie większość z was wie, wstrząsnęła mną tak bardzo, że- nie zrozumcie mnie źle- rozdział był ostatnią rzeczą, o jakiej bym myślała w tej chwili. Wiadomo, piszę bloga i wgl, ale jestem też Directioner- możecie mnie nazywać psychofanką etc, ale w momencie, gdy Zayn ogłosił, że odchodzi z zespołu, mi naprawę zawalił się cały świat. Każdej Directioner się zawalił. Nie będę się nad tym rozwodzić, nie w tym rzecz. Długo walczyłam ze sobą, żeby coś napisać, tym bardziej, że rozdział był prawie skończony, no i w końcu wzięłam się w garść. I akurat wtedy skończył mi się transfer internetu. Dzisiaj jakimś cudem połączyłam się z internetem z unii i to wstawiłam, także... Jedyne, co mogę powiedzieć, to przepraszam i mam nadzieję, że jeszcze całkiem mnie nie zostawiliście, że chociaż ktoś został :).
ILY,
Nie jest tak źle, mogła być dłuższa przerwa :D
OdpowiedzUsuńA rozdział... No boski po prostu! Kocham to! NATYCHMIAST chcę następny xd Musisz go dodać jak najszybciej, okej?
Jeju, to było takie urocze. Rozpływam się z zachwytu jak jakaś pospolita nastolateczka, ale co ja poradzę? Mam prawo być pospolitą nastolateczką choć czasami! :) Bo. To. Jest. ŚWIETNE.
Tylko jedna rzecz mi się nie podobała... "Ale nie chcę" oraz "Twoim głupkiem". Daję jako jedno, bo to tylko szczegół...
Kurczę naprawdę uśmiecham się teraz jak głupia do ekranu, dziękuję ci za te słowa!
UsuńHmm, taki nacisk... Jestem gdzieś tak w połowie X rozdziału, postaram się przyśpieszyć :)
Rozdział poprostu genialny !! *-* jestem ciekawa o co chodzi z tym ostatnim zdaniem :D I w ogóle to włamanie do wesołego miasteczka >>
OdpowiedzUsuńJestem mega ciekawa jak potoczy się akcja. I czy mogłabym być informowana na tt o nowych rozdziałach ? :*
Życzę weny i czekam na next x @1Dkc5SOS
Dziękuję bardzo! I nie myślałam, że ktoś chciałby być informowany o rozdziałach, a tu już druga osoba! To baardzo podnosi mnie na duchu :D
UsuńWłaśnie przeczytałam wszytkie Twoje rozdziały. To nic, że jest 23:30, a o 6:00 muszę wstać. Warto było.
OdpowiedzUsuńHarry jest cudowny. Wiem, że ma jakąś dziwną pracę, pewnie nielegalną. Nie wiem, może czymś handluje albo jakiś gang? Nie zmienia to jednak faktu, że jest uroczy. Wiem, że praktycznie nic o nim nie wiem (jak to absurdalnie brzmi). Wiem, że łatwo ufam ludziom, ale tylko tym w opowiadaniach. W życiu muszą sobie zasłużyć. Wiem, że Harry nie ma w życiu łatwo. Wiem, że go strasznie polubiłam. Jest taki kochany, troskliwy, miły, czuły, wesoły, opiekuńczy, można by rzec ideał. Tak, możnaby, ale powiem Ci w tajemnicy, że ideałów nie ma. Każdy ma swoje plusy i minusy. Tylko my, ludzie, staramy się nie zwracać uwagi na te mrocznejsze. Najzwyczajniej w świecie. Bo przecież każdy ma taką stronę. Dobra, nie ważne.
Amy, jest do mnie taka podobna. A może ja do niej? Jedyną różnicą jest to, że jestem młodsza, nie muszę pracować i aż tak nie boję się ludzi. Fakt, coraz bardziej mnie to przeraża, ale daje sobie radę, jeszcze. Ahh, no i się nie tnę. Raz mi się zdarzyło i wiem, że to był najgorszy błąd w moim życiu. Długo musiałam ukrywać ślady. Kurcze, o czym Ci ją ju piszę! Przepraszam, już wracam do Twojego opowiadania. Lubię takie bohaterki, sama mam podobną u siebie na swoim blogu. Jednak ja nie o tym chciałam. Bardzo mi się podoba to, jak mówi o klasie. Jest to takie, hm, prawdziwe.
Liam jest taki uroczy! Tak wiem, pierwsze wrażenie jest zawsze inne. Chociaż nie. Nie wiem. Pogubiłam się. Ugh. Wracając, ja również lubię takie gry, w jakie on gra. Są śmieszne! Zawsze w coś wjadę, ale zepsuje auto. Cała ja. Będzie go więcej?
Nie rozumiem, dlaczego nauczyciele się tak na nią uwzieli. Nie widzą tego, że dzieje się z nią coś złego? Nie potrafią jej pomóc? A może nie chcą...
Tak strasznie podoba mi się długość Twoich rodziałów. Wątki. Wszystko!
Dobra, kończę już, bo naprawdę nie wstanę. Za chwilę północ. Ehh.
Jeśli chcesz to zapraszam do siebie; za-gu-bio-na.blogspot.com
Zapomniałabym napisać, że Zyskałaś nową czytelniczkę! ♡
Pozdrawiam i weny życzę. ;*
PS. Wiem, mnie też dotknęła strata Zayan'a. Nie strata, tylko odejście. Głupoty gadam. Mimo to wiem, że muszę go wspierać, ich wspierać. Pogodziłam się z tą decyzją, bo skoro tak jest szczęśliwy, to ja jestem szczęśliwa z nim. No prawie. Staram się przynajmniej. Nie tnę się i nie grozę samobójstwem, tak, jak niektóre Directioners. Ups. Dla mnie to jest głupota. Rozumiem zepsuł bez niego to nie to samo; ale wolę, żeby był szczęśliwy bez zespołu, niż był smutny w nim. Dał nam wspaniałe pięć lat, więc dajmy mu odetchnąć.
Dobranoc. ;*
Na początek zacznę od tego... Wow. Po przeczytaniu twojego komentarza brakuje mi aż słów. Po pierwsze, nikt jeszcze nie zostawił tu tak długiego... Mam wrażenie, że przelałaś w niego całą siebie. Ale po kolei.
UsuńPiszesz tak... jakby to powiedzieć... nie chaotycznie, ale bardzo rozbudowanie. Napisałaś, że Amy jest do ciebie podobna, hm... W postać Amy przelałam trochę siebie (nie do końca!), a po twoim komentarzu zdaje mi, że mamy bardzo podobny tok myślenia hahaha. Jak chcę się wypowiedzieć na jakiś temat, piszę dokładnie tak samo jak ty- odbiegam co chwilę od tematu, chcąc wyczerpać go w rzeczywistości. Jesteśmy naprawdę do siebie podobne, bo jeszcze nie spotkałam takiej osoby, po przeczytaniu tego mam wrażenie, jakby ktoś opisywał mnie. Nie umiem ci po prostu tego wytłumaczyć, mam nadzieję, ze zrozumiałaś, o co chodzi. Bardzo mi miło, że zyskałam nową i wspaniałą czytelniczkę, i jednocześnie doceniam to, że poświęciłaś noc, aby to wszystko przeczytać... wow. Nie spodziewałam się, że kogoś mogłoby to tak wciągnąć! I jeszcze to "warto było", naprawdę wywołało ogromny uśmiech na mojej mordce. Piszesz, jakby cię to wszytsko... zafascynowało haha.
No tak, miałam się wypowiedzieć, a nie oceniać twoją wypowiedź, ale wybacz, nie mogłam się powstrzymać! Zaintrygowałaś mnie tym, naprawdę dziekuję ci za tyle poświęconego czasu i postaram się wpaść do ciebie w wolnej chwili!
Twój blog zostanie dodany do Katalogu Euforia jutro (13.04) o godzinie 18:00. Pozdrawiam, Repesco.
OdpowiedzUsuńAle się akcja rozkręca, jestem w szoku. I jeju, Harry jest taki kochany <3 Został mi jeszcze tylko jeden rozdział do nadrobienia.. niestety :C
OdpowiedzUsuńhttp://live-in-danger.blogspot.com
Okej, to ff mnie wciąga coraz bardziej! Naprawde dobrze piszesz, co juz ci pewnie mówiłam jednyna sprawa w tym, ze szczerze mówiąc wole wattpada do czytania, bo często robię to na telefonie i jest po prostu niewygodnie komentować i przechodzić z rozdziału na rozdział
OdpowiedzUsuńff znajduje się na wattpadzie, ale są tam opóźnienia w rozdziałach x
Usuń